12.30. 15 km klasykiem z najlepszymi zawodniczkami świata. Pamiętajmy, że Marit też się do nich zalicza. Choć od zawsze będę stała za Justyną, to jednak o Bjoergen nie można powiedzieć, że jest ze środka stawki, a wysuwa się tylko dzięki lekom na astmę. Jakby co, możemy się kłócić.
2 punkty różnicy. (nie wierzcie sport.pl, które daje Justynie różnicę aż 22 pkt). To mało. To jest nic. To tak jak 0,1 pkt w skokach narciarskich. Jednak tę przewagę jutro można powiększyć. Jest 30 pkt do zdobycia na premiach. I 100 za zwycięstwo. Jednak najpierw trzeba zwyciężyć. A będzie z kim walczyć. Oczywiście Johaug (jako faworytka do zwycięstwa), Saarinen, Kalla. Macie jeszcze kogoś na oku? No, pomijając Marit.
Trasa trudna, Justyna takie lubi, mała Tereska też. Podbiegów dużo. Znów obydwie to lubią. Marit narzekać nie będzie, ale walczyć do ostatniego wdechu.
I zmora, czyli bieg masowy. Oczywiście sto razy bardziej widowiskowy niż indywidualny. Jednak czy tych Norweżek nie za dużo w czołówce? Wystarczająco, by zamknąć kogoś. Na przykład Polkę...
Chociaż o to raczej się nie martwię (za to bałam się w przedostatnim biegu TdS) KLIK
Nie dość, że się nie sprawdziło, to jeszcze się zemściło. A raczej zemściła - Justyna.
Dawno tak nie emocjonowałam się Pucharem Świata. Mam dreszcze, gdy są turnieje siatkarskie, Mistrzostwa w piłce ręcznej. Jednak nie bieg (przecież to jeszcze nawet nie Falun), kilkadziesiąt minut. Dlatego troszkę zdziwiona i rozdygotana czekam...
...a w międzyczasie oglądam takie obrazki:
A więc jak obstawiacie bieg? Jestem ciekawa waszych typów.
Justyna da radę! :)
OdpowiedzUsuńwidzę, że jesteś 'nowa' ^^ powodzenia życzę i zapraszam do siebie.
pozdrawiam, Agnieszka :)